Przydatne informacje

Zachowanie kultury narodowej i wspieranie instytucji polskich w świecie

Niniejszy referat nie aspiruje do naukowych analiz. Nie ma prawa byc pouczajacym. Zaliczyc go nalezy do warsztatu pracy zagadnieñ które nas Polaków z calym bagazem uprzedzeñ i nalecialosci - nurtuja i frapuja, garscia doswiadczeñ zebranych w trakcie dlugoletniej pracy spolecznej. Zdajê sobie sprawê, ze zyjemy na dwóch pólkulach, nie tylko geograficznie. Dlatego z góry przepraszam za insularnosc niektórych wypowiedzi. Sadzê jednak, ze pojêcie zachowania kultury narodowej, z która my wszyscy poza Krajem siê identyfikujemy, jest tak uniwersalne, ze nie przewidujê wielkich kolizji, pozostaje tylko kwestia priorytetów. A wiêc prosba do mobilizacji naszych mysli, bysmy mogli wspólnie rozważyć pewne koncepcje które z kolei mozna by wdrążyć w naszych emigracyjnych srodowiskach.

 

Emigracja

To bardzo szeroko pojête slowo. Obejmuje ono wszystkie kategorie ludzi w pewnym sensie nieszczêsliwych, poczawszy od banitów, uciekinierów, uchodzców, ludzi sila deportowanych lub po prostu opuszczajacych kraj za chlebem. Ta ostatnia kategoria dzis popularnie nazywana migracja ekonomiczna - ma inne oblicze. Zaabsorbowana poprawa swojego losu godzi siê swiadomie lub mniej na szybka asymilacjê, która uwazana jest za czynnik dobrobytu i awansów. Dokonanie takiego wyboru ma ogromne znaczenie dla przyszlosci Emigracji. Pytanie jak okreslic ludzi wynarodowionych czy z wyboru czy na przestrzeni czasu. Czy maja nazywac siê Polonia? Czy ich obojêtnosc wobec polskosci i instytucji polskich wyklucza przynaleznosc do kultury narodowej ?

Jedno jest pewne, ze bagaz ideowy swych dziadków emigrantów, najmlodsze pokolenie juz nie przejmie. Pozbawieni ideologii niepodleglosciowej, jak busoli bêda szukac innej przystani. Przynaleznosc do kraju osiedlenia bez zatracenia swiadomosci skad siê pochodzi staje siê koniecznoscia. A wiêc żyć w dwóch krêgach kulturowych, asymilujac siê bez wynaradawiania. W szerszym pojêciu, byc obywatelem Europy bez granic i chronic siê przed zjawiskiem “emigranta intelektualisty”, który czuje siê obco we wlasnej ojczyznie. Dylemat wart dyskusji.

Instytucje

Ogromnie waznym elementem struktury emigracyjnej na której siê skoncentrujê, sa instytucje w szerszym znaczeniu, jako formy życia zbiorowego, nosicieli i repozytoria kultury narodowej. Slyszalam kiedys od socjologa, ze instytucje daza raczej do zacierania niz utwierdzenia róznic miêdzy Krajem a Emigracja. Przyklad znamienny, to liczni pisarze krajowi którzy pisali pod pseudonimem i publikowali swe dziela za granica - i odwrotnie, coraz wiêcej pisarzy emigracyjnych drukujacych w Polsce. Jest przekonanie, ze twórczosc emigracyjna kostnieje i zanika nie majac odbiorców elity czytelniczej.

Inny przyklad to chocby zjawisko “drugiego obiegu”. W latach siedemdziesiatych wykorzystano dorobek kultury emigracyjnej, nawet byl jej pokrewny. Purysci twierdza, ze podzial na kulturê krajowa i emigracyjna ma charakter przede wszystkim polityczny.

Dzis Emigracja nie ma znaczenia politycznego, ale korzysci dla Kraju sa nadal powazne gdy czêsc kultury narodowej pozostaje i rozwija siê na obczyznie. Do najbardziej rzeczywistych, zaliczam oddzialywanie na srodowiska w których zamieszkujemy. Przede wszystkim propagowanie wsród nich, kultury swojego narodu, poniekąd w przeciwieñstwie do doswiadczeñ starszej emigracji, która z wielu wzglêdów zamknêla siê w wytworzonych sobie formach , wyklucza wszelka nowosc. Dla zlagodzenia dodam, ze doswiadczenia emigracji, pod warunkiem, ze nie traca ksenofobia, staja siê uniwersalne i o to nam przecież chodzi.

Postulaty I Zjazdu

Z perspektywy dekady czasu, nadal utrzymujê odczucie jakie wywiozlam z Krakowa, ze pierwszy Zjazd nie stanal na wysokosci zadania. Byla to wielka improwizacja, która dostarczyla nam duzo wrazeñ, wzruszeñ i watpliwych aspiracji. Dzialo siê wszystko bez precedensu w kompletnej nieswiadomosci, jak nas Kraj oceni, czego od nas oczekuje ? Pamiêtam taki kamieñ mlyñski – postulat nawolujacy do stworzenia “Forum Kultury Polskiej w Świecie” ! to gigantyczne i niezrozumiale przedsiêwziêcie ciazy na nas po dzis.

Mielismy takze ustalic strategiê promowania kultury polskiej za granica, to takze szumne slowa, które nie wniosly niczego nowego do naszego ustalonego repertuaru kontaktów z Polakami w Kraju jak tez i z tubylcami naszych krajów zamieszkania. Trzeci postulat „Zachowanie dziedzictwa kulturowego”, wydawal siê najprostszy. Jakkolwiek, skoordynowanie mysli i serc trwalo osiem lat. Chodzilo o powolanie nadrzêdnej instytucji, która spoila by cele i zadania zmierzajace do dokumentacji i zabezpieczenia dóbr kulturalnych wytworzonych poza granicami kraju, o czym powiem pózniej.

Bilans

Czy bilans 10-letni jest zadawalajacy ? Śmiem twierdzic, ze opieszalosc z obu stron jest glównym powodem nie osiagniêcia pewnych wytycznych, które stawialismy sobie tak dawno temu. Czas nas przegonil, mamy juz do czynienia z nastêpna dorastajaca generacja mlodych ludzi. Wspólnotê przerosly takze oczekiwania polskiej diaspory. Trudno jest byc “wszystkim dla wszystkich” – promotorem kultury, sêdzia spraw polityczno-socjalnych, finansisty i rozjemca spraw narodowych.

Jednoczesnie, plynna sytuacja polityczna i gospodarcza Kraju odbija siê fatalnie na kontaktach i planach wielu organizacji i instytucji polskich zamierzających wspóldzialac kulturalnie. Jaskrawym przykladem jest chocby rygorystyczne nakladanie haraczu podatkowego na drukarnie. Czy najnowszej ustawy, zmierzajacej do nieaktywnosci Fundacji kulturalnych, poprzez zniesienie ulg podatkowych na cele charytatywne.

Byloby niesluszne z mojej strony, calkowicie pominac te zjawiska, które przez 10 lat przetrwaly i wydaly owoce. To przede wszystkim sznur konferencji i sympozjów, festiwali i konkursów, zjazdów, wycieczek i wystaw. Wszystko to siê odbylo z mysla promowania najszlachetniejszych pobudek polskosci by uwrazliwic odbiorców na ich istotna wartosc. Te pierwsze oficjalne kontakty wydaly plon. Podwaliny sa mocne, zasluga nie mala Wspólnoty Polskiej i jej niestrudzonego przewodniczacego.

Zachowac od zapomnienia

Kultura polska wytworzona wsród obcych, jest ciagle wystawiona na niebezpieczeństwo. Bez wzglêdu na to czy jest to twórczosc zbiorowa czy indywidualna. Apele na rzecz chorych, biednych, dotkniêtych kataklizmem i utrata mienia – jakze wymowniej trafiaja do serc naszych. Prosba o ratowanie spuscizn emigracyjnych nie ma tego magnesu. A przeciez to co ewentualnie pozostanie po nas - tablica trumienna czy dziêkczynna i plik dokumentów a wiêc slowo pisane, archiwa bezcenne, bêda mówily o nas dlugo po naszym odejsciu.

Śmiałe ogalacanie grobów co zacniejszych Polaków, kiedys swiadczacych o tragicznej historii naszego narodu, staje siê zaprzeczeniem tych wartosci. Dlaczego nie zachowac ich od zapomnienia tam gdzie walczyli, gdzie padli, gdzie tworzyli ? W 1995, z inicjatywy Rady Ochrony i Pamiêci Walk i Mêczeñstwa, podjêto, przynajmniej w Wielkiej Brytanii akcjê rejestracji grobów polskich i poloników z ostatniego dwóchsetlecia. Powolany Komitet Roku Pamiêci nie zakoñczyl jeszcze swych prac i nalezy przypuszczac, ze ta monumentalna praca stanie siê zywą historia dla potomnosci. W kazdym razie jest godna nasladowania przez inne Osrodki polskie w swiecie.

Sprawa gromadzenia zbiorów emigracyjnych oraz ich zabezpieczenia glównie spada na instytucje które zostaly do tego celu powolane a utrzymywane przez akcjê publiczna. Śmiem twierdzic, ze przynajmniej na Zachodzie nie brak pieniêdzy, z których instytucje kulturalne moglyby czerpac. Owszem, powstaly Fundacje z funduszy publicznych i kombatanckich, ale ich cele jakkolwiek szlachetne, nie sa ukierunkowane ku zabezpieczeniu i rozwijaniu siê tej branzy kultury o która nam chodzi. Po prostu brak nam mecenatu.

Wracam do wspomnianego juz stwierdzenia o naszej roli wobec zmian politycznych w Kraju. Haslo mej mlodosci, ze mamy byc „strażnikami ducha narodowego” juz nas nie obowiazuje. Nie potrzebujemy takze zastêpowac struktur pañstwowych. Natomiast musimy nadal przyznac, ze instytucje emigracyjne nie straciły swych funkcji ani zadañ wobec spoleczeñstwa w którym przyszlo nam żyć i przyjdzie umierac oraz dla Kraju który je chce poznac.

Coraz czêsciej siê zdarza, ze dokumenty i dziela sztuki do niedawna w prywatnych rêkach sa przekazywane do Polski. Decyzja prywatnego dobroczyñcy jest sprawa indywidualną choc przyjmowana przez opiniê nasza bez oporu, z czasem staje siê zawodem dla samego darczyñcy. Inaczej przedstawia siê rzecz ze zbiorami nalezacymi do ogólu społeczeństwa, które nazwê dziedzictwem narodowym wprawdzie wytworzonym przez Emigracjê ale swiadomej swojej narodowej roli. Jest to misja twórcza, która po pólwiecznej izolacji potrzebuje ozywionych wszechstronnych kontaktów.

W skrócie dodam, ze badania nad Emigracja, jakkolwiek ograniczone przez czynniki polityczne, byly prowadzone od polowy lat siedemdziesiatych. Tematyka koncentrowala siê na dziejach Polonii amerykañskiej, przemiany swiadomosci narodowej, mniej o literaturze i jeszcze mniej o polityce. Znacznie pózniej rozpoczêto badania nad „zjawiskiem” Polaków na Wschodzie, starano siê nadrobic zaniedbania polskiej historiografii. Szukano nowych dróg. Program badawczy „Przemiany zbiorowosci polonijnych” mial za zadanie inspirowanie mlodych historyków nowymi problemami.

Obecnie, nie tylko wiodace uniwersytety, ale mniejsze uczelnie aspiruja do posiadania podobnych Zakladów Badañ nad Polonia. Ambicja jest nie tylko wiedziec ale i posiadac. Jednoczesnie sledzac czasopisma krajowe, czytam, ze jest wyrazny spadek zainteresowañ nad dziejami skupisk polonijnych! Ponoc staly siê jednym z elementów szerszych badañ spolecznosci etnicznych i mniejszosci narodowych ! Nalezy przypuszczac, ze jest to zjawisko tz. „poprawnej polityki”, która to Zjazd lansuje. Jednym z glównych tematów obrad, ma byc kwestia „co ksztaltuje nowa wartosc polskosci w XXI wieku”. Dylemat i temat na rzetelna dyskusjê.

30 listopada 1998, decyzja Ministra Edukacji Narodowej zostala powolana Rada Dziedzictwa Archiwalnego. Skupia ona grupê ludzi pod przewodnictwem Prezydenta Kaczorowskiego, których zadaniem jest stworzenie mozliwosci wszechstronnego wykorzystania dla potrzeb naukowych, zbiorów archiwalnych. Rada ma za zadanie rozpoznanie potrzeb, wspieranie inicjatyw i zglaszanie postulatów wladzom polskim. Wyczerpujace informacje o dzialalnosci Rady: co nalezy chronic, komu ma sluzyc, jaki ma program i zasady postêpowania, wszystko znajda Pañstwo w broszurze pt. “Deklaracja Celów i Zasad Dzialania Rady Dziedzictwa Archiwalnego”, która goraco polecam do dyskusji.

 

Eugenia Maresch

Dzialaczka spoleczna zamieszkala w Anglii od 55 lat.

Czlonek Rady Polskiego Osrodka Spoleczno-Kulturalnego

Powiernik Polskiej Fundacji Kulturalnej

Czlonek Rady Dziedzictwa Archiwalnego

Wice-prezes Towarzystwa Conradystów w Wielkiej Brytanii.

Skomentuj

Nikt jeszcze nie skomentował, bądź pierwszy!

Najnowsze w serwisie

Lekarze

Prawnicy

Szkoły

Biura turystyczne

Baza firm